Menu na zapusty
gosia78
8/9/2017
ok. 3 min
Nikt już nie pamięta, skąd się wzięło przekonanie, że ilość pączków pochłoniętych w Tłusty Czwartek zagwarantuje dobrobyt i pomyślność na cały rok. Na pewno sięgamy po słodkości po to, aby łatwiej było znieść rygorystyczną dietę od Środy Popielcowej do Wielkanocy. Kto może ratuje się mniej kalorycznymi dekoracyjnymi różami karnawałowymi lub lekkimi faworkami, ale prawda jest taka, że przeciętni Polacy w ostatki zjadają minimum dwa pączki dziennie. Do tej grupy należą Ci, którzy wierzą w przesądy i nie chcą kusić losu, a także Ci, którzy patrzą na jedzenie pączków z przymrużeniem oka.
Przeciętny pączek waży około 50 g i ma aż 200 kalorii! Jednak ani
kaloryczność, ani ciężkostrawność tych karnawałowych smakołyków nie
przeraża uczestników konkursów jedzenia pączków na czas. Zaopatrzeni w
sporą ilość niesłodzonych napojów, herbaty i ziół poprawiających
trawienie są w stanie zjeść nawet 10 pączków w niecałe 5 minut.
Produkcja pierwszych pączków sięga czasów starożytnych, kiedy to
przyrządzano je z ciasta chlebowego, nadziewano słoniną i smażono na
smalcu. Tradycją ostatków było tłuste i sycące jedzenie, więc pączki
idealnie wpasowały się w karnawałowe menu. Słodkie pączki zaczęto
wyrabiać dopiero w XVI wieku i nadziewano je konfiturą – szczególne
miejsce w naszej kuchni zajmują pączki z nadzieniem różanym, likierem,
budyniem, a nawet serem. Wierzch polewano lukrem, dekorowano czekoladą
lub posypywano pudrem z wanilią, a do smaku dodawano migdałowe płatki
lub kandyzowaną skórkę pomarańczy.
Do Polski pączki zawitały w IX wieku i na początku wyglądały, jak małe
twarde kulki, natomiast za czasów Mikołaja Reja przypominały racuchy
(Rej wspomina o tym fakcie w „Żywocie człowieka poczciwego”). Dopiero
kilka wieków później, za sprawą francuskich cukierników rezydujących na
dworze króla Augusta III, pączki nabrały delikatności i lekkości –
ściśnięte w ręku wracały do swojego pierwotnego kształtu, a umieszczony
w środku orzech lub migdał gwarantował znalazcy szczęście.
Pulchny drożdżowy pączek podbił cały świat. Chociaż zawsze wykonany był
z mąki pszennej, jaj i drożdży, to dobór pozostałych składników, czas
smażenia i rodzaj nadzienia wskazywał, z jaką narodowością pączka mamy
do czynienia. I tak pączki berlińskie, Berliner Pfannkuchen, smaży się
tylko kilkadziesiąt sekund, by nie „wypijały” zbyt dużo tłuszczu,
natomiast pączki polskie odsącza się z nadmiaru tłuszczu na papierowych
ręcznikach i szprycuje słodkościami. Wiedeńskie specjały były deserem
przeznaczonym dla żołnierzy, którzy bez specjalnej celebracji mogli
trzymać pączki w ręce i zajadać je podczas pełnienia służby. Pączki
węgierskie - farsangi fánk - to nieodsączane po smażeniu prawdziwe
kaloryczne bomby, do których nadzienie podawane jest na talerzyku obok.
Idealny pączek jest lekko zapadnięty w środku, a jasna obwódka świadczy
o świeżości oleju, na którym był smażony i o niezbędnym dodatku kropelki
alkoholu. Z ciasta na pączki możemy zrobić popularne oponki z dziurką w
środku. Jeśli chcemy, aby miały one niepowtarzalny smak, to dodajmy do
ciasta zmielonego białego sera. Najsławniejsze oponki to amerykańskie
doughnuts (donut), które wyszły poza granice swojej ojczyzny i obecnie
są bardzo popularnym angielskim podwieczorkiem.
Alternatywą dla pączków mogą być faworki – tradycyjne chrupkie ciastka
w kształcie kokardki smażone podobnie jak pączki, w głębokim tłuszczu,
posypywane lekkim cukrem-pudrem. Swoją kruchość zawdzięczają specjalnemu
sposobowi przygotowania: wielokrotnemu tłuczeniu wałkiem i składaniu
ciasta do momentu, aż pojawią się w nim pęcherzyki powietrza. Z tego
samego ciasta można zrobić karnawałowe róże, które udekorowane wisienką
są ozdobą niejednego balu.
Najlepsze są świeże pączki, dlatego należy je jeść tego samego dnia, w
którym zostały usmażone. A kalorie? Cóż, szybkie spalenie przyjemnie
nabytych kalorii musi iść w parze z ćwiczeniami fizycznymi; grzech
zjedzenia pączka odpokutujemy dopiero po 20 minutowym intensywnym biegu
lub prawie godzinnym spacerze.