Baby, ach te baby…
gosia78
8/9/2017
ok. 2 min
Baba powstała w polskiej kuchni i basta. A właściwie… we włoskiej kuchni polskiego króla Stanisława Leszczyńskiego, który zmuszony do zrzeczenia się tronu trafił na wygnanie do księstwa Lotaryngii, gdzie jego u-l-u-b-i-o-n-ą lekturą była historia Ali Baby i 40 rozbójników…
Jak podaje Maciej Halbański, autor książek z dziedziny kulinarnej,
między innymi „Leksykonu sztuki kulinarnej”, już pod koniec XVII wieku
„pieczono w Polsce baby wielkanocne ze słodkiego ciasta na wielu
jajkach, z rodzynkami, migdałami itp.”. O takiej „babie” marzył król
znudzony suchym austriackim ciastkiem kugelhupf, zrobionym z mąki,
cukru, jajek, masła, winogron i drożdży piwnych. W chwili absolutnego
olśnienia król polał kugelhupf kieliszkiem rumu i tym samym zmienił bieg
historii, bo tak spreparowane ciasto okazało się doskonałe i zrobiło
międzynarodową karierę. Królewski kucharz założył cukiernię Sthorer w
Paryżu, tam ciasto przybrało charakterystyczny kształt grzyba. Il Babà
wędrował dalej – we włoskiej kuchni baba jest rodzaju męskiego – aż
zawędrował do Neapolu, gdzie małe ciasteczka wzbogacano tradycyjnym
likierem cytrynowym limoncello na Półwyspie Sorrento, a wielkie Il Babà
pieczone na formie z dziurą w środku nadziewano kremem cytrynowym i
polewano sosem z owocami na wyspie Capri.
Odmianą naszej drożdżowej baby jest fiński kołacz kulitsa i niemiecki
Baumkuchen (popularny również w Polsce sękacz, zwany także babą z rożna)
– tradycyjne wypieki wielkanocne. Ciekawym zwyczajem jest ukraińskie
„obracanie baby” – wyjęcie jeszcze gorącej z formy i studzenie jej na
poduszkach. Najpopularniejsze są jednak „babki bez ambarasu a pewne”,
jak je określa popularna autorka książek kucharskich, Lucyna
Ćwierczakiewiczowa w „Jedynych praktycznych przepisach” z 1885 roku.
Babka na prawdziwą świąteczną ucztę powinna być ozdobą stołu i smakować
wszystkim bez wyjątku. W końcu bycie symbolem wiary, nadziei i miłości
zobowiązuje także do dawania kulinarnej uciechy. I tak piaskowa babka,
dzięki starannie wyważonym proporcjom mąki pszennej i ziemniaczanej,
jest idealnie sypka, lekka i miękka. Tajemnicą parzonej baby jest moment
połączenia mąki z gorącym mlekiem i wyrabianie, aż ciasto będzie
odstawało od ręki, natomiast babka puchowa skrywa swój sekret w ilości
żółtek ubijanych z cukrem na biały puch (rekordzistki potrzebują nieraz
aż 180 jaj, choć zazwyczaj wystarcza 10-20 sztuk). Równie ważny jest
czas rośnięcia ciasta, ponieważ niektóre baby potrzebują sobie wszystko
„przemyśleć” w spokoju i są dopiero gotowe do wypieku po jakichś 10
godzinach. Po wystygnięciu lubią roztaczać swój niesamowity aromat wody
różanej lub pomarańczowej, stroić się w lukrowe polewy i zachwycać
wszystkich gości swoim niebanalnym rodzynkowym i orzechowym wnętrzem.
Przepisy na wspaniałe baby przekazywane są następnym pokoleniom wraz z
rodzinnymi pamiątkami i precjozami. A jaki sekret ma Twoja baba?