Pierniki na choinkę
malg
Co roku naszą choinkę ozdabiamy własnoręcznie robionymi pierniczkami. Przepis dostałam od koleżanki, która robi pierniczkowe cuda: domki, renifery z witrażykiem, dzwonki z mnóstwem małych podzwaniających janczarków… Kilka takich cudeniek zdobiło swego czasu i nasze drzewko, aż postanowiliśmy wziąć sprawy we własne ręce. Nasze pierniki są toporne, lukier spływa i nie chce tworzyć wąskich, ładnych stróżek, ale piernikowy zapach i zbliżające się święta wynagradzają niedoskonałości produkcji. Poza tym to niesamowita atrakcja dla dzieci. Jest dużo śmiechu i wtedy nawet nastolatki potrafią mówić ludzkim głosem. Większość wzorów wycinamy z kartek, chociaż mamy także foremki: dzwonek, szopka, gwiazda, księżyc itp. Mam fajny patent na witrażyk: otóż tłukę drobno landrynki, we wzorze robię dziurkę i tam wsypuję landrynkowy miał, który podczas pieczenia zamienia się w kolorowe szkiełko. Na choince, wśród lampek taki kolorowy podświetlony witraż wygląda bardzo świątecznie.
0
0 / 0
Co roku naszą choinkę ozdabiamy własnoręcznie robionymi pierniczkami. Przepis dostałam od koleżanki, która robi pierniczkowe cuda: domki, renifery z witrażykiem, dzwonki z mnóstwem małych podzwaniających janczarków… Kilka takich cudeniek zdobiło swego czasu i nasze drzewko, aż postanowiliśmy wziąć sprawy we własne ręce. Nasze pierniki są toporne, lukier spływa i nie chce tworzyć wąskich, ładnych stróżek, ale piernikowy zapach i zbliżające się święta wynagradzają niedoskonałości produkcji. Poza tym to niesamowita atrakcja dla dzieci. Jest dużo śmiechu i wtedy nawet nastolatki potrafią mówić ludzkim głosem. Większość wzorów wycinamy z kartek, chociaż mamy także foremki: dzwonek, szopka, gwiazda, księżyc itp. Mam fajny patent na witrażyk: otóż tłukę drobno landrynki, we wzorze robię dziurkę i tam wsypuję landrynkowy miał, który podczas pieczenia zamienia się w kolorowe szkiełko. Na choince, wśród lampek taki kolorowy podświetlony witraż wygląda bardzo świątecznie.
6
Składniki
360 min
Przygotowanie
Składniki
30 porcji
Składniki
1 łyżecz. soda oczyszczona
2 szkl. mąka pszenna tortowa lubella
1 szt. jaja kurze całe
2 łyżka miód
0.50 kostka masło
0.50 szkl. cukier
Przygotowanie
Stapiam pół kostki masła lub margaryny i dodaję 2 łyżki gorącego miodu.
Mąkę mieszam z sodą i przyprawą do pierników, dodaję stopione masło z miodem.
Następnie dodaję jajko i cukier.
Wyrabiam ciasto na jednolitą masę…
aż do momentu, gdy wszystkie składniki idealnie się połączą.
Ciasto dzielę na części, wałkuję na grubość 5 mm i wycinam wzory. Uwaga: muszę także zrobić od razu dziurki do zawieszania (robię to zwykłą słomką do napojów). Ciastka układam na wysmarowanej tłuszczem blasze, smaruję roztrzepanym jajkiem, żeby się ładnie błyszczało i piekę w temperaturze 170 stopni przez 10-15 minut. Trzeba sprawdzać, bo jak piekarnik jest rozgrzany to mogą się spalić. Po wystudzeniu lukruję (kilka łyżek cukru pudru + wyciśnięty sok z cytryny – nie za rzadkie, nie za gęste, mnie się zazwyczaj lukier nie bardzo udaje;-))) ale i tak jest pysznie!