Na jagody
gosia78
8/9/2017
ok. 1 min
Od pierwszych lipcowych dni w lesie trwa wielkie zamieszanie. Zbieracze jagód z koszami, wiaderkami i łubiankami szukają najlepszych słonecznych jagodzisk wśród wilgotnych borów sosnowych, w dąbrowach i na wrzosowiskach, a tam przycupnąwszy w niewygodnej pozycji cierpliwie skubią gęsto rozgałęzione krzaczki.
Wyprawa na jagody to spore przeżycie, a więc początkujący zbieracze
rozglądając się pytają: To są czarne jagody? Dlaczego są czerwone?
Odpowiedź brzmi: Bo są jeszcze zielone… - i tak mniej więcej wygląda
cykl dojrzewania jagody (czernicy, czerniny, modrej lub leśnej jagody),
która od czasów średniowiecza była uważana za remedium na wiele
schorzeń, np. słaby wzrok, nieszczelność naczyń krwionośnych, problemy z
trawieniem.
Tak smaczne „lekarstwo” znalazło także zastosowanie w kuchni, gdzie
poddaje się je różnym kulinarnym zabiegom. Najsmaczniejsze dania są
jednocześnie najprostsze do zrobienia: ugotowany al dente makaron
posypany jagodami, mrożone lub świeże owoce jako dodatek do deserów
(lody, gofry, naleśniki), jagodowe koktajle, ale także nieco trudniejsze
i bardziej pracochłonne: pierogi z jagodowym farszem, czy upstrzone
piegami jagód muffinki.
Po zjedzeniu jagodowych dań zostaje granatowa buzia i poczucie, że na
następne zbiory świeżych jagód trzeba będzie czekać cały rok.