Ciasteczko dla świętego Mikołaja

Pewnie wielu z Was ma dylemat, które ciasteczka najlepiej posmakowałyby gościowi z dalekiej Laponii. Czy koniecznie muszą to być miękkie, rozpływające się w ustach ciasteczka maślane, czy lepiej zaserwować zdrowy poczęstunek i podać ciasteczka zbożowe lub z otrębami? A jeśli święty Mikołaj wybierze kaloryczne, ale pięknie udekorowane babeczki u sąsiadów? Podpowiadamy, że najlepiej postawić na prostotę i podać mufinki (nazywane także muffinkami lub muffinami). Sprawdzony mufinkowy przepis to zmieszanie osobno składników suchych (cukru, soli, proszku do pieczenia i mąki pszennej) i mokrych (mleka, jajek i oleju), a następnie energiczne połączenie wszystkich składników i półgodzinne pieczenie. Można to zrobić na sposób amerykański – w małych specjalnych foremkach lub na sposób angielski – zapiec ciasto w kształt pierścienia na ogniu lub na patelni. Przepis na pierwsze mufinkowe wypieki „wywodzi się” z fantazji angielskich służących, którzy dzięki swej zapobiegliwości z resztek chleba, ciasta i ugotowanych ziemniaków przygotowywali „biedne” ciasto. Mufinki szybko opanowały najpierw wiktoriańską wieś, a następnie sprzedawane na ulicy przez muffin mena weszły na salony kuchennymi drzwiami. Arystokracja skuszona prawdopodobnie ogromną ilością słodkich (owoce, bakalie, czekolada, kawa) i wytrawnych (z rybą, z serem, z grzybkami, z ziołami) farszów sięgnęła po nie włączając je do popołudniowego podwieczorku five o'clock. W tę piękną grudniową noc zaserwujmy mufinki na słodko. Święty Mikołaj będzie wniebowzięty, jeżeli do własnoręcznie wypieczonych ciastek dodasz kawałki czekolady, jabłka lub jagód.