
Burak na salonach
gosia78
8/9/2017
ok. 3 min
Wygląda całkiem zwyczajnie, ot - niewielka, pękata bulwa z wąsami korzeni w przyjemnie ciepłym "buraczkowym" kolorze zakończona pękiem fioletowoczerwonawych liści ułożonych w rozetę. Burak ćwikłowy, bo o nim mowa, towarzyszy człowiekowi od niepamiętnych czasów, ale nawet po modyfikacji kształtu i intensywności wybarwienia korzenia (obecną wielkość korzenia udało się uzyskać włoskim ogrodnikom w XVI wieku) nic nie stracił ze swych wyjątkowych prozdrowotnych właściwości.
Burak uchodzi za jedno z najsłodszych, lecz i najzdrowszych warzyw,
dlatego proponuje się go dzieciom, które grymaszą przy posiłkach,
młodzieży w okresie intensywnego wzrostu i podczas ciężkich egzaminów,
ponieważ dzięki kompleksowi witamin z grupy B, burak reguluje napięcie,
a także zwiększa koncentrację i pamięć. Ze względu na sporą ilość kwasu
foliowego buraczane kuracje przepisuje się kobietom w ciąży oraz
wszystkim tym, którzy cierpią na artretyzm, zakwasy, zbyt wysoki poziom
cholesterolu, a nawet na grypę.
Lista jego zasług dla organizmu jest długa, ponieważ burak, a konkretnie
jego liście, już w starożytnym Babilonie były tanim i przynoszącym
szybką ulgę lekarstwem na ból. Obecne badania nad właściwościami buraka
skupiają się nad antocyjanami (barwnikami należącymi do polifenoli,
czyli przeciwutleniaczy). Czerwoną barwę korzenia i częściowo także
liści nadają burakowi betacyjany, sprawiające, że warzywo to jest
stosowane w profilaktyce antynowotworowej i coraz częściej w kosmetyce,
jako antidotum na starość - burak ma właściwości odkwaszające i
neutralizujące wolne rodniki. Jak się okazuje, taki pomysł wykorzystania
buraka nie jest tak do końca nowy; grecka bogini Afrodyta chcąc
podtrzymać miano najpiękniejszej ratowała się, z dobrym skutkiem,
buraczanymi specjałami. Burak był także sprzymierzeńcem wiejskich
dziewcząt, które używały go do podkolorowania rumieńców.
Spod wiejskich strzech burak zawędrował na stoły polskich elit. Pierwsze
wzmianki o konsumpcji tego warzywa pochodzą z mroków średniowiecza z
menu Władysława Jagiełły. Prawdopodobnie podawano księciu "boćwinę",
czyli zupę ze świeżych liści. Nazwa "burak" była zarezerwowana dla
ukiszonej boćwiny, chociaż niedługo potem zaczęła funkcjonować jako
nazwa całego warzywa (liście i korzeń) i do tej pory chętnie zajadamy
się wiosenną zupą z botwinki, nie wiedząc, że to proste danie pochodzi z
królewskiej kuchni. Nie był to burak, jakiego znamy w obecnym kształcie;
jego łodyga była bardziej zdrewniała, a miąższ niezbyt słodki.
Najbardziej popularne buraczkowe dania, to - oprócz wspomnianej botwinki
- świąteczny czerwony barszczyk z uszkami lub jajkiem, ćwikła, czyli
buraczki z chrzanem oraz zasmażane buraczki na niedzielny obiad. W
wersji de lux może wystąpić jako risotto, pesto czy nawet carpaccio.
Burak chętnie poddaje się przetwarzaniu od pieczenia, aż do smażenia,
ale wyjątkowo nie przepada za gotowaniem, gdzie gubi swój piękny
kolor, sok i część witamin, dlatego najlepiej jest gotować buraczki w
skórce lub zajadać na surowo w postaci soku czy sałatki.
Okazuje się, że mimo niezaprzeczalnych zalet buraczki mogą być
ciężkostrawne z powodu dużej zawartości błonnika i ogromnej aktywności
biologicznej (świeży sok musi trochę "odsapnąć", inaczej będzie bardzo
piekł gardło), nie mogą ich także jeść chorzy na cukrzycę.
Kucharze, mający do spełnienia misję podawania zdrowego jedzenia, mają w
buraku wiernego sojusznika, który nie zawiedzie w kuchni, dostarczając
na stół wszystko to, co ma najlepszego, bo u-w-i-e-l-b-i-a, gdy jest
smacznie i kolorowo.